Inspiracja: jak w większości przypadków, inspiracją dla mnie była niewykorzystana wełna. Piękne, leśne kolorki włóczek wręcz prosiły się o wydzierganie. A co pasowałoby do tolkienowskich klimatów, jak nie hoodie?
Materiał: wełna spadkowa (po babci i teściowej)
Ten post tworzę z baaardzo dużym opóźnieniem, ponieważ zdążyłam użyć mój kapturek już w okresie jesiennym. Nie chcę dorabiać do niego podszewki, ale myślę, że nie będzie to nawet konieczne, ponieważ jest zupełnie wystarczający na jesienne wiaterki, a nawet mżawkę.
Jedyny ewentualny problem, jaki dostrzegam, to założenie szalika czy chusty na hoodie, bo wówczas źle się układa. Ale poradziłam sobie z tym poprzez zakładanie ich pod kaptur - wtedy nawet daje radę ;)
Wzór wymyśliłam sama, skoro potrzeba jest matką wynalazku to inspiracja tym bardziej! I - szczerze mówiąc - bez rozrysowywania go na kartce, cały niecny plan był w wyobraźni.
Wzór wymyśliłam sama, skoro potrzeba jest matką wynalazku to inspiracja tym bardziej! I - szczerze mówiąc - bez rozrysowywania go na kartce, cały niecny plan był w wyobraźni.
Czyż nie wygląda elficko?
Bardzo ładne !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję =)
UsuńWygląda wspaniale <3 Mi też marzy się takie cudo, ale póki co moje umiejętności jeszcze są zbyt małe ;)
OdpowiedzUsuńWidzę Twoje prace i nie sądzę, by Twoje umiejętności były małe - wręcz przeciwnie! Myślę, że po prostu się specjalizujemy w innych obszarach szydełkowania, ale zawsze można się wymienić doświadczeniami ;)
UsuńSuper ten kapturek :-) Kolorystyka i wykonanie - gratuluję :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Najważniejsza jest inspiracja ;)
Usuń