Wszyscy znamy tradycję święta Halloween - przebierańce, cukierki, chodzenie po domach, wydrążone dynie, zapalone świeczki... I to sprawia, że dzień 31 października jest taki intrygujący. Cały klimat ozdabiania naszych domów na Halloween porównywalny jest do przygotowań bożonarodzeniowych, i przyznaję sama, że uwielbiam patrzeć na jesienne ozdoby (to moja ulubiona pora roku). Ale to wszystko jest takie mało 'nasze'.
Samhain natomiast to święto celtyckie, przypadające na ten sam czas. I prawdę mówiąc bardziej przypomina nasze rodzime, słowiańskie święto - Dziady. Czy ktoś jeszcze pamięta, jak się obchodzi Dziady? Bo przecież tak na słowiańszczyźnie nazywano wigilię Wszystkich Świętych. Ja wiem, że to pogańskie dywagacje, ale nie można podważyć faktu, że jakkolwiek to święto nazywane jest w różnych regionach świata, tak naprawdę sprowadza się ono do tego samego - wspominania zmarłych, obcowania z nimi na różne sposoby, a także przebierania się (dawniej w łachmany, by odstraszyć nieprzyjazne dusze, dziś na cmentarzach urządzane są pokazy mody - widocznie przestaliśmy bać się duchów).
Większość obchodzonych przez nas świąt związanych jest z cyklem przyrody. I w sumie chyba nieważne, jak się je nazwie w sposób politycznie poprawny, bo przecież chodzi o to samo.
Co wrażliwsi wyczują niesamowitą atmosferę tego wyjątkowego dnia i nocy... Niektórzy popędzą na imprezę ze znajomymi w straszetnych przebraniach, a inni zostaną w domu. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy, ale nie siedzę bezczynnie, o nie.
Ja 31 października obchodzę specyficznie, w myśl założenia święta, które wtedy jest obchodzone - memento mori. Andrzej Stasiuk napisał, że 'nigdy nie widać życia lepiej niż jesienią', kiedy wszystko przemija, a przyroda zasypia. To też odpowiedni czas na kontemplację o tym, o czym my - śmiertelnicy - myśleć nie lubimy. O śmierci. (I tu humorystycznie przytoczę sławne zdanie: 'Dzień dobry, wszyscy umrzemy.')
Aby umilić sobie takie rozważania, a ostatnio bardzo często temat śmierci przewija się przez moje myśli, postanowiłam na satyryczno-humorystyczne ujęcie tematu i tendencyjnie obejrzę kilka filmów o tejże tematyce. Dziś w programie:
Hocus Pocus
Gnijąca Panna Młoda
Totalna Magia
Ze śmiercią jej do twarzy
Frankenweenie
Jeździec bez głowy...
...i kilka innych...
Zapalę też świeczki, bo kiedy będą one tak bardzo nastrojowe, jeśli nie dzisiaj?
Mam też chałkę, poucztuję z moimi duchami, prosząc o ich przychylność.
Samhain natomiast to święto celtyckie, przypadające na ten sam czas. I prawdę mówiąc bardziej przypomina nasze rodzime, słowiańskie święto - Dziady. Czy ktoś jeszcze pamięta, jak się obchodzi Dziady? Bo przecież tak na słowiańszczyźnie nazywano wigilię Wszystkich Świętych. Ja wiem, że to pogańskie dywagacje, ale nie można podważyć faktu, że jakkolwiek to święto nazywane jest w różnych regionach świata, tak naprawdę sprowadza się ono do tego samego - wspominania zmarłych, obcowania z nimi na różne sposoby, a także przebierania się (dawniej w łachmany, by odstraszyć nieprzyjazne dusze, dziś na cmentarzach urządzane są pokazy mody - widocznie przestaliśmy bać się duchów).
Większość obchodzonych przez nas świąt związanych jest z cyklem przyrody. I w sumie chyba nieważne, jak się je nazwie w sposób politycznie poprawny, bo przecież chodzi o to samo.
Co wrażliwsi wyczują niesamowitą atmosferę tego wyjątkowego dnia i nocy... Niektórzy popędzą na imprezę ze znajomymi w straszetnych przebraniach, a inni zostaną w domu. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy, ale nie siedzę bezczynnie, o nie.
Ja 31 października obchodzę specyficznie, w myśl założenia święta, które wtedy jest obchodzone - memento mori. Andrzej Stasiuk napisał, że 'nigdy nie widać życia lepiej niż jesienią', kiedy wszystko przemija, a przyroda zasypia. To też odpowiedni czas na kontemplację o tym, o czym my - śmiertelnicy - myśleć nie lubimy. O śmierci. (I tu humorystycznie przytoczę sławne zdanie: 'Dzień dobry, wszyscy umrzemy.')
Aby umilić sobie takie rozważania, a ostatnio bardzo często temat śmierci przewija się przez moje myśli, postanowiłam na satyryczno-humorystyczne ujęcie tematu i tendencyjnie obejrzę kilka filmów o tejże tematyce. Dziś w programie:
Hocus Pocus
Gnijąca Panna Młoda
Totalna Magia
Ze śmiercią jej do twarzy
Frankenweenie
Jeździec bez głowy...
...i kilka innych...
Zapalę też świeczki, bo kiedy będą one tak bardzo nastrojowe, jeśli nie dzisiaj?
Mam też chałkę, poucztuję z moimi duchami, prosząc o ich przychylność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz